Pomóżmy Katerinie i Nikosowi w ich pięknej misji

Grecja

W 2015 przez greckie wyspy przeszło 856 tys. osób, a w 2017 i 2018  już tylko niecałe 30 tys. (według UNHCR). Ale już 2019 rok przyniósł wzrost – ponad 60 000 nowoprzybyłych. Praktyka pokazuje, że na Lesbos można utknąć na dobre kilka lat. Nikos i Katerina prowadzą na wyspie małą restaurację, w której każdy uchodźca może poczuć się jak w domu i za darmo zjeść posiłek.

Garść informacji:
  • pod koniec 2023 r. w obozie na greckiej na wyspie Lesbos jest ponad 3500 uchodźców, blisko 26% z nich to dzieci.
  • od początku 2015 r. przez greckie wyspy dotarło do Europy prawie 1 000 000 uchodźców
Dziennie zapewniamy ponad

330

posiłków dla uchodźców
Prowadzimy dystrybucję

posiłków i materiałów pierwszej pomocy

dla najbardziej potrzebujących, w tym dzieci, kobiet w ciąży i chorych
Opiekujemy się

5 ha gospodarstwem

które daje pracę i zaopatruje kuchnię w warzywa

05.11.2021

Faizah, po raz pierwszy tego wieczora, patrzy w oczy Pauli – wolontariuszce Home for All – i rozchyla płaszcz. Widząc co ze sobą przyniosła, Paula rzuca się do pomocy.

***

Jest chłodny, jesienny wieczór 2015 r. Do brzegu greckiej wyspy Lesvos dobija ponton. Na plaży jest ciemno. Jedyne co błyszczy w blasku księżyca, to ręce przybyszów, owinięte złotą biżuterią. To cały ich dobytek. Dom, pracę, wszystko, co do tej pory osiągneli, zostawili za sobą uciekając przed spadającymi na ich miasta bombami. Nikos pamięta przerażone spojrzenia przemoczonych ludzi, jakby to było wczoraj. Krótko po tym wydarzeniu, razem z Kateriną, z którą prowadził małą grecką tawernę, postanowili całkowicie zmienić swoje życie i karmić głodnych, którzy codziennie dobijali do plaż wyspy.

Tego pamiętnego wieczoru z przepełnionego pontonu schodzi też Faizah, 20-letnią Syryjka. Nie podnosi wzroku. Z nikim nie chce się witać. Kurczowo ściska przemoczony płaszcz. Nie wie czy komukolwiek może zaufać, bo przez ostatnie miesiące nikomu nie mogła. Faizah nie rozumie, dlaczego przemytnicy na otwartym morzu zabrali silnik z łódki. Pod turkusowym płaszczem skryła wszystko, co ma dla niej jakąkolwiek wartość. Wiatr wzbierał na sile i fale wlewały wodę do łódki, w której uchodźcy spędzili łącznie 17 godzin bez pożywienia i wody pitnej.

– To nie jest ucieczka ku lepszej przyszłości, to jak wyskoczenie z okna z obawy przed ogniem – mówi Nikos.

Godzinę później, wszyscy pasażerowie feralnej przeprawy jadą do restauracji Kateriny i Nikosa. Muszą się ogrzać i zjeść coś ciepłego. Nikos i Katerina są gotowi – od kiedy rozpoczął się kryzys, codziennie przygotowują żywność i witają przybyłych. Wolontariusze w tym czasie starają się nawiązać kontakt z uchodźcami i poznać ich historie.

Faizah nie chce rozmawiać. Przez kolejną godzinę wpatruje się we własne stopy, nie chcąc zdjąć kompletnie przemoczonego, zimnego płaszcza. Wygląda, jakby w życiu zobaczyła najstraszniejsze rzeczy, jakie można sobie tylko wyobrazić. Paula nie odstępuje jej na chwilę, zapewniając dziewczynę, że już jest bezpieczna.

Nagle okazuje się, że poły płaszcza kryją sześciotygodniowe niemowlę. Jego skóra jest tak sina, że w pierwszym momencie wszyscy myślą, że na ratunek jest już za późno. Rzucają się do pomocy i zaczynają delikatnie trzeć skórę niemowlęcia, aż nabierze zdrowszego koloru. Za chwilę ktoś biegnie do sklepu po mleko, a ktoś inny wzywa lekarza.

Dziecko przeżyło dzięki temu, że na miejscu była Katerina, Nikos i ich wolontariusze. Gdyby zabrakło ich tego wieczora na plaży, nic nie dało by się zrobić.

***

Takich historii Katerina i Nikos mają do opowiedzenia mnóstwo. Nie lubią chwalić się tym, ile ludzi zawdzięcza im życie. Nie udzielają wielu wywiadów. Zawsze powtarzają, że trzeba działać, nie gadać. Wspomnienia żyją w nich. Pamiętają każdą parę rąk, która odebrała od nich posiłek i każdą osobę, która przełamując strach przed tym, że nie ma już na tym świecie żadnych przyjaciół, w końcu im zaufała.

Katerina i Nikos tworzą dom dla tych, którzy własne domy musieli opuścić. Ich pomoc nie ma granic, poza finansowymi – prowadząc Home for All. Pomóżcie im w tej pięknej misji.