Wciąż jesteśmy odcięci od świata

Demokratyczna Republika Konga

Drugi co do wielkości kraj w Afryce, kraj pełen paradoksów. Z jednej strony bogaty w zasoby naturalne (m.in. kobalt, miedź, koltan, ropa naftowa, diamenty, złoto), z drugiej jego mieszkańcy należą do najbiedniejszych na świecie. Od dziesięcioleci Kongo pogrążone jest w przedłużających się konfliktach, które doprowadziły do powstania jednego z największych kryzysów humanitarnych na świecie.

Garść informacji:
  • 77% populacji żyje w skrajnym ubóstwie, za mniej niż 1,90 dolara dziennie
  • 16% populacji kraju, tj. ponad 13 milionów ludzi, wymaga natychmiastowej pomocy humanitarnej
  • 13,6 mln ludzi pozbawionych jest dostępu do bezpiecznych źródeł wody i właściwych urządzeń sanitarno-higienicznych
  • liczne ogniska śmiertelnych chorób, w tym odry, malarii, cholery i wirusa eboli
  • ok. 10% wszystkich przypadków śmiertelnych spowodowanych malarią w Afryce Subsaharyjskiej miało miejsce właśnie tutaj
Nasz szpital to

27 000

procedur medycznych rocznie
Rocznie leczymy z malarii ok.

8000

pacjentów
Nasze położne odebrały

1133

porodów w 2022 r.

02.11.2022

— Wciąż jesteśmy odcięci od świata. Walki trwają. Front przesuwa się dalej. Szpital przyjmuje pacjentów. Mimo okupacji i zupełnie niewiadomej przyszłości robimy to, co możemy zrobić dziś — mówi siostra Agnieszka. — Interna sobie radzi, za to pediatria jest prawie pełna. Mamy 23 dzieci wymagających hospitalizacji. Wszystkie z malaria.

Ośrodkowi w Ntamugendze zawsze bliżej było do szpitala polowego niż placówki, która przychodzi nam do głowy, gdy mamy na myśli szpital. O każdego pacjenta trzeba było tu walczyć, działając w warunkach bez prądu i z ograniczonym dostępem do zaopatrzenia. Dojazd do stołecznej Gomy potrafił nam odciąć już wybuch wulkanu lub intensywne deszcze. Wojna, która właśnie się dzieje nie przypomina jednak niczego, co działo się tu dotychczas.

— Nie potrafimy ocenić sytuacji, w jakiej jesteśmy — mówi s. Agnieszka. — Nie ma żadnych oficjalnych komunikatów. Jedyne źródło to internet, który zatonął w fakenewsach. Trudno oddzielić prawdę od dezinformacji. Robimy co do nas należy nasłuchując tylko, czy bezpiecznie jest w najbliższej okolicy — mówi s. Agnieszka. Szpital przyjmuje kolejnych pacjentów. Jak tylko można uzupełniamy zapasy żywności. Każdy dzień przynosi jednak nowe wyzwania.

Kiedy udało się z jedzeniem, nagle brakło wody. Konieczna była trudna misja. Ekipa ze szpitala musiała wyruszyć 6 km w górę, pod wulkany, by naprawić źródło wody. Jej brak w szpitalu i w wiosce mógł szybko doprowadzić do wybuchu epidemii, która na okupowanym przez rebeliantów i odciętym od świata terenie, byłaby katastrofą.

Póki co, jedynym horyzontem jest dla nas kolejny dzień. Robimy co możemy, by pomóc chorym i rannym. Leków na malarię jeszcze nie brakuje, ale pierwszą możliwą okazję wykorzystamy, by zrobić duże zapasy. W tym możecie nam pomóc, wpierając zbiórkę na ten właśnie cel na stronie głównej fundacji.

Na zdjęciu nasi bohaterowie ostatnich miesięcy. Safari i Hurma na jednym pełnym nadziej ujęciu. Dzięki Wam nie brakło im jedzenia nawet wtedy, gdy wokół wybuchały bomby.

Potrzebna pilna pomoc

Make Good Not War

W rejonach ogarniętych walkami najważniejszą potrzebą cały czas pozostaje żywność i ciepło. Seniorzy, dzieci, osoby niepełnosprawne i chorujące przewlekle – wśród osób, którymi się opiekujemy, mnóstwo jest takich, które nie mogły uciec z Ukrainy. Pokażmy, że rok po wybuchu wojny wciąż jesteśmy z Ukraińcami! Niech zobaczą, jak wielu mają przyjaciół!

czytaj więcej

Mamy już:
15 463
Potrzebujemy:
25 000