Grecja
W 2015 przez greckie wyspy przeszło 856 tys. osób, a w 2017 i 2018 już tylko niecałe 30 tys. (według UNHCR). Ale już 2019 rok przyniósł wzrost – ponad 60 000 nowoprzybyłych. Praktyka pokazuje, że na Lesbos można utknąć na dobre kilka lat. Nikos i Katerina prowadzą na wyspie małą restaurację, w której każdy uchodźca może poczuć się jak w domu i za darmo zjeść posiłek.
Garść informacji:
- pod koniec 2023 r. w obozie na greckiej na wyspie Lesbos jest ponad 3500 uchodźców, blisko 26% z nich to dzieci.
- od początku 2015 r. przez greckie wyspy dotarło do Europy prawie 1 000 000 uchodźców
330
posiłków i materiałów pierwszej pomocy
5 ha gospodarstwem
19.09.2020
Mamy dla Was krótki raport z tego, co w ostatnich godzinach wydarzyło się na Lesvos. Na wyspie powstaje nowy obóz.
Władze wszystkimi możliwymi sposobami przekonują byłych mieszkańców Morii, by się do niego zgłaszali. Jednym z nich była niestety decyzja o zakazie dystrybucji żywności wszystkim przebywającym wciąż na ulicach wyspy. Nie mogliśmy karmić głodnych, nie mogła tego robić żadna organizacja. 5000 ludzi jest już w nowym obozie. 7000 wciąż poza nim.
Wieczorem przed wejściem do obozu tłoczyły się tłumy. O pandemii już wszyscy zapomnieli. Nie da się w ciągu kilku godzin zarejestrować i zakwaterować w nowym obozie 7000 osób. Nie uda się tego zrobić pewnie jeszcze przez kilka kolejnych dni. Na szczęście przygotowane przez Katerine i Nikosa jedzenie w końcu trafiło do potrzebujących. Wieczorem pojechali pod nowy obóz. Dostali w końcu zgodę by nakarmić tych, którzy bez wody i jedzenia cały dzień czekali by do niego wejść.
Zbudowane pośpiesznie obozowisko liczy teraz 700 namiotów. Każdy jest w stanie pomieścić ok. 8-9 osób. Nawet gdyby zakwaterowano by w nim po 10 osób, to daje 7000 miejsc dla 12 000 potrzebujących. Choć władze podkreślają, że obóz jest tymczasowym rozwiązaniem, wszyscy obawiają się, że utkną tam na kolejne lata w warunkach dużo gorszych niż w okrytej niesławą Morii. Nie są to obawy bezpodstawne, bo działająca przez ostatnie lata Moria też miała być obozem na chwilę. Poza namiotami w nowym obozie nie ma póki co żadnej infrastruktury, poza 35 toaletami (jedna na ponad 330 osób!). Będą z nich mogły korzystać tylko rodziny. Samotni mężczyźni pozostaną póki co bez dostępu do sanitariatów. Prysznice? Zero. Nie gotowy jest nawet jeden.
Moria stanęła w płomieniach w ciągu kilku godzin, bo żadne wymogi bezpieczeństwa przeciwpożarowego nie były tam przestrzegane. Ze zdjęć nowego obozu wynika, że namioty stoją stłoczone jeden obok drugiego, co może budzić obawy, że tu też bezpiecznie nie będzie. Do tego usytuowanie na wybrzeżu – w miejscu, w którym zimą wiatr przewraca samochody – to jest wszystko, na co ci ludzie w tej chwili mogą liczyć. Najbardziej przerażają jednak praktyki zmuszania ich głodem do tego, by dać się tam zamknąć.
Tak trudnej sytuacji na wyspie nie pamięta tu nikt. Nie wiemy co przyniosą kolejne godziny. W ciągu tygodnia, może zmienić się wszystko.
Nie zapominajcie dziś o tych ludziach.