Zanim do niego strzelili, pozwolili mu pomodlić się

Demokratyczna Republika Konga

Drugi co do wielkości kraj w Afryce, kraj pełen paradoksów. Z jednej strony bogaty w zasoby naturalne (m.in. kobalt, miedź, koltan, ropa naftowa, diamenty, złoto), z drugiej jego mieszkańcy należą do najbiedniejszych na świecie. Od dziesięcioleci Kongo pogrążone jest w przedłużających się konfliktach, które doprowadziły do powstania jednego z największych kryzysów humanitarnych na świecie.

Garść informacji:
  • Prawie 62% populacji (około 60 milionów ludzi) żyje w skrajnym ubóstwie, za mniej niż 2,15 dolara dziennie.
  • Aż 10 milionów ludzi wymaga natychmiastowej pomocy humanitarnej
  • 33 miliony ludzi pozbawionych jest dostępu do bezpiecznych źródeł wody i właściwych urządzeń sanitarno-higienicznych
  • liczne ogniska śmiertelnych chorób, w tym odry, malarii, cholery i wirusa eboli
  • ok. 11% wszystkich przypadków śmiertelnych spowodowanych malarią na świecie miało miejsce właśnie tutaj
Nasz szpital to ponad

27 000

procedur medycznych rocznie
Rocznie leczymy z malarii ok.

7000

pacjentów
Nasze położne odebrały

953

porodów w 2023 r.

17.04.2019

„Ostatnio codziennie słychać u nas strzały” – pisze siostra Agnieszka z Konga. „Walczą rebelianci, ale dużo więcej niż wcześniej jest też zwykłego bandyctwa, które nie przebiera w środkach. W zeszłym tygodniu zastrzelili naszego byłego pielęgniarza. Pracował u nas już dość dawno temu, a od kilku lat prowadził małą aptekę. Zanim do niego strzelili, pozwolili mu pomodlić się.”

To się dzieje naprawdę! To się dzieje teraz! Tuż obok naszego szpitala w Ntamugendze!!! W sprawiedliwość i skuteczność policji niewielu tu już wierzy, coraz częstsze są samosądy, a odwety bandyckich gangów są coraz bardziej bezwzględne i krwawe. Dodatkowo epidemia eboli chyba trochę wymyka się władzom spod kontroli. Od kilku dni raporty pokazują szybko rosnącą liczbę nowych zachorowań.

Cały personel i siostry robią wszystko, by w warunkach ciągłego stresu nie poddać się i nie opuszczać najbardziej potrzebujących. Nie jest to łatwe, bo niestabilna sytuacja ma wpływ nie tylko na atmosferę i poczucie braku bezpieczeństwa. Powoduje też codziennie nowe komplikacje. Cena jednostki krwi (która w ubiegłym roku już raz podrożała z 10 do 15 dolarów, co przyjęliśmy z bólem), lada dzień może wzrosnąć dwukrotnie, czyli do 30 dolarów. Rocznie robimy około 1000 transfuzji, co oznacza, że koszty leczenia tej samej liczby pacjentów wymagających przetoczenia krwi mogą wzrosnąć o prawie 60 000 złotych. A rok zakończymy pewnie z dużo wyższymi statystykami, bo transfuzji już wykonaliśmy dużo więcej, niż w ubiegłym roku o tej samej porze.

Czy damy sobie radę?! Oczywiście! Bo mamy Was i wiemy, że można na Was liczyć!!!

Na zdjęciach Clémence i Miriam. Obie urodziły się z wodogłowiem. Mieszkają w ubogich wioskach pod wulkanami w środku równikowego lasu. Do słynnych goryli górskich w parku Virunga mają bliżej niż do najbliższego lekarza. Gdyby nie czujność naszego zespołu i to, że na Was zawsze można liczyć, nie bylibyśmy im w stanie pomóc. Są już po specjalistycznej konsultacji w Gomie, tomografii i wszystkich potrzebnych badaniach i mamy decyzję o operacji. Dzięki Wam wrócą do zdrowia!!!

I jeszcze słowo od siostry Agnieszki:„Bandyci i ebola mocno ostatnio zachwiały naszym poczuciem bezpieczeństwa. Zrobiło się niepewnie, ale wiedząc, że mamy Was i dzięki Wam wspólnie możemy pracować, by przybywało tu dobra, trzeba pracować na najwyższych obrotach. Dla wielu jesteśmy ostatnią nadzieją!