55 dzieci, które na początku wojny znalazły schronienie w wiejskim przedszkolu Lwiątko i którym WY zapewnialiście bezpieczeństwo w postaci jedzenia i rozwiązywania codziennych problemów, wracają bezpiecznie do swojego domu w Żytomierzu. Tak jak obiecaliśmy, towarzyszyliśmy im do samego końca!
Przedszkole Małe Lwiątko to niewielki budynek w środku ukraińskiej wsi. Jego dyrektorka zaproponowała dzieciom z Żytomierza dach nad głową. Na nic więcej nie mogli sobie pozwolić. Kiedy ich odwiedziliśmy, było jasne, że kolejna fabryka dobra powstanie właśnie tu, bo prócz dachu, potrzebne było jedzenie, ubrania, środki czystości, wszystko.
Jedynym bagażem, z którym wychowankowie domu dziecka w Żytomierzu uciekali przed bombami, była ich historia, równie tragiczna i smutna, jak cała wojna. Kiedy po przemocy w rodzinie trafili już do ośrodka, które miało dać im bezpieczeństwo i fachową pomoc, na sąsiednie budynki spadły rosyjskie rakiety. Musieli uciekać i przez ponad dwa miesiące ukrywać się w zachodniej części kraju.
Dom w Żytomierzu ocalał, a sytuacja bezpieczeństwa poprawiła się na tyle, że dzieci mogły wrócić do siebie. Za nimi jedzie jeszcze jeden nasz transport z zapasem mleka, ubrankami i butami na wiosnę, by wywołać jeszcze jeden uśmiech. Dzieci z Lwiątka są już u siebie, a my idziemy do kolejnych zadań. Wkrótce przekonacie się, gdzie tym razem wyprodukujemy kolejne dobro.
Czy z dziećmi z Lwiątka jeszcze się kiedyś spotkamy? Mamy zaproszenie, by odwiedzić ich w Żytomierzu, z którego niebawem skorzystamy. Obiecali też, że będą dawali o sobie znać. Wiedzą, że gdy tylko czegoś będą potrzebowali, jesteśmy gotowi pomóc.