Blog

LIST od s. Agnieszki ze szpitala Ntamugendze

Demokratyczna Republika Konga

Drugi co do wielkości kraj w Afryce, kraj pełen paradoksów. Z jednej strony bogaty w zasoby naturalne (m.in. kobalt, miedź, koltan, ropa naftowa, diamenty, złoto), z drugiej jego mieszkańcy należą do najbiedniejszych na świecie. Od dziesięcioleci Kongo pogrążone jest w przedłużających się konfliktach, które doprowadziły do powstania jednego z największych kryzysów humanitarnych na świecie.

Garść informacji:
  • Prawie 62% populacji (około 60 milionów ludzi) żyje w skrajnym ubóstwie, za mniej niż 2,15 dolara dziennie.
  • Aż 10 milionów ludzi wymaga natychmiastowej pomocy humanitarnej
  • 33 miliony ludzi pozbawionych jest dostępu do bezpiecznych źródeł wody i właściwych urządzeń sanitarno-higienicznych
  • liczne ogniska śmiertelnych chorób, w tym odry, malarii, cholery i wirusa eboli
  • ok. 11% wszystkich przypadków śmiertelnych spowodowanych malarią na świecie miało miejsce właśnie tutaj
Nasz szpital to ponad

27 000

procedur medycznych rocznie
Rocznie leczymy z malarii ok.

7000

pacjentów
Nasze położne odebrały

953

porodów w 2023 r.

26.09.2018

„Dziewicza równikowa dżungla, piękne widoki na wulkany i jeziora. „Kongo to raj dla turystów” – powtarzają ci, którzy akurat wracają z wypraw pod wulkan, by zobaczyć ostatnie na świecie goryle górskie. Słyszę to często na przejściu granicznym wśród powracających do domu uczestników wypraw. Jednak ludzie, którzy się tu urodzili zwykle dodają: „Tak. Kongo to raj dla turystów… i piekło dla jego mieszkańców.”

Nasze Kongo dawno nie było w takiej ekonomicznej rozsypce i politycznym chaosie. Korzystają na tym bandyci – kolejna z tutejszych plag. Nie ma dnia, byśmy nie słyszeli, że właśnie kogoś porwano lub rozstrzelano. Zerowy poziom bezpieczeństwa, ogólna bieda, fatalne drogi, analfabetyzm większości mieszkańców, wysokie ceny produktów, bo praktycznie wszystko jest importowane. Żaden system socjalny, ani ubezpieczenia nie funkcjonują. Chorzy i niepełnosprawni mają wyjątkowo nierówne szanse. Czasem wydaje nam się, że samo centrum beznadziei tego świata leży właśnie tu.

Zaskakujące jest jednak to, że trudno tu spotkać smutnych ludzi. Ostatnie deszcze zniszczyły uprawy prawie całej fasoli, grozi nam bardzo poważny kryzys, bo wkrótce skończą się zapasy i nie będzie co jeść. Równikowe ulewy zawaliły kilka chałup, ale mimo tego, że mieszkańcy wciąż mają z czymś pod górkę, szukają rozwiązań, kryją chaty folią, czymkolwiek co mają pod ręką i powtarzają sobie: „jakoś przeżyjemy”. To hasło stało się tu już refrenem codzienności. „Dopóki żyjemy jest nadzieja. Jej nikt nam nie zabierze. Mamy ciężko, ale kiedy sąsiad ma gorzej, trzeba poświęcić mu czas” – mówią ludzie. Mieszkańcom Północnego Kivu, naszym sąsiadom, pacjentom myślenie o przyszłości przychodzi z trudem, bo przyszłość dla nich zwykle przynosi kolejne kłopoty. Od lat jesteśmy świadkami tego, jak dzielnie dźwigają się po każdej katastrofie, jak wybuch wulkanu, powódź, wojna, czy choćby obecne zagrożenie wirusem ebola.

Skąd mają te siłę…? To jest pytanie, na które równie trudno znaleźć odpowiedź, jak na to skąd Wy-Dobrofabrykanci znajdujecie czas, siły i pieniądze, żeby produkować tu w Kongo takie dobro setkom, tysiącom a niedługo setkom tysięcy ludzi. Jesteście wspaniali.

Póki stać nas wszystkich na drobny gest dobroci, na uśmiech i ciepłe słowo, zawsze będzie nadzieja. Wy nam ją wciąż dajecie, ratując ludzi, zmieniając ich historie, dając najbardziej potrzebującym doświadczenie dobra, o które tak trudno w tej części świata. Dziękujemy.”

s. Agnieszka