Pomoc medyczna dla uchodźcy z Lesvos


W obozie Moria 2.0 na greckiej wyspie Lesvos jesteśmy nie tylko po to, by karmić głodnych, ale też by leczyć, uśmierzać ból – odpowiadać na najbardziej podstawową potrzebę człowieka, jaką jest dostęp do opieki medycznej. Do naszego zespołu dołączyła Ola, lekarz pediatra, z którą robimy obchód obozowych namiotów.
W jednym z nich spotykaliśmy Mimi, świeżo upieczoną mamą. Benny przyszedł na świat trzy tygodnie temu. W wyniku źle odebranego porodu malec doznał porażenia splotu barkowego. Mimo to po kilku dniach został wypisany ze szpitala i wraz z mamą trafił do obozowego namiotu. Mimi nie wie, co dalej robić. Pozwala Oli zbadać malca. Prosi o wózek, bo nie ma go nawet w czym położyć.
Kilka namiotów dalej wyszła do nas Mona. Uciekła wraz z czwórką dzieci z ogarniętej wojną Syrii. Chcieliśmy wysłuchać jej historii, ale niezabliźnione rany ciągle krwawią. — Wspomnienia wybuchów wciąż rozsadzają mi głowę — mówiła ze łzami w oczach. W obozie jest od kilku miesięcy. Nie może spać. Przeszywający ból pleców wyrywa ją ze snu jak najgorszy koszmar. Tak jest codziennie. Chciałaby, żeby nie bolało. Prosi o radę i leki, choć prośba o pomoc podszyta jest strachem, że gdy ból minie, budzić ją zaczną wspomnienia.
Zawieźliśmy Mimi nowiutki wózek, Ola prowadzi konsultuje problemu z ręką malutkiego Bennego, Monie zaopatrzyliśmy w leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Robimy to dzięki Wam. Wasze wsparcie już czują odwiedzane przez nas rodziny!
Pomóż nam dalej uśmierzać ból ludziom, którzy w swoim życiu przeszli już za wiele!