Anioł Stróż w Kongu nie ma skrzydeł. Ma kluczyki do terenówki i telefon satelitarny, przez który spiera się z hurtownią o kolejną dostawę leków. Jest nim Siostra Agnieszka. Jej polem bitwy o dobro jest arkusz kalkulacyjny otwarty na laptopie, którego baterię trzeba ładować z generatora. Jej orężem – upór, który potrafi skruszyć każdą biurokratyczną ścianę w Gomie. Siostra Agnieszka sprawia, że codziennie znajdzie się jakiś wenflon, sterylna igła i ręce lekarza, który może je użyć. Przyjęty dziś pacjent przeżyje, a jutro stoczy walkę o znalezienie pomocy dla kolejnego.
Siostra Agnieszka wie, że nadzieja to nie tylko stan ducha, ale też stan magazynu. Półki pełne leków przeciwmalarycznych, zapasy mleka terapeutycznego, działający aparat USG. To jest konkret, o który uparcie walczy. Ale ten upór, ta siła, nie bierze się z powietrza. To cały system, krwiobieg, który musi działać. Tym krwiobiegiem jest każda złotówka, którą przekazujecie. Każda osoba z jej Drużyny Aniołów. To jest ta niewidzialna siła, która sprawia, że ta jedna, mała żarówka w sercu Afryki nie zgasła nawet wtedy, kiedy linia frontu dotarła do szpitala.
Dziś, w Dniu Aniołów Stróżów, świat mówi o niewidzialnych opiekunach. Tutaj, w Ntamugendze, opieka ma bardzo konkretny, widzialny wymiar. Ma cenę worka z cementem, transportu krwi czy pensji lokalnej pielęgniarki.
Dziękujemy każdemu, kto już wspiera siostrę Agnieszkę. Napiszcie w komentarzu: dlaczego zdecydowaliście się dołączyć do jej drużyny? A jeśli jeszcze Was w niej nie ma – dziś jest wspaniały dzień na to, by dodać temu Aniołowi trochę skrzydeł!