Ostatnie zdjęcia z Bachmutu pozbawiają złudzeń

Ukraina

24 lutego 2022 r. Rosja rozpoczęła ofensywę militarną na Ukrainę, powodując ofiary wśród cywili i niszcząc infrastrukturę kraju. Ponad jedna czwarta ludności została zmuszona do opuszczenia swoich domów. W pierwszych tygodniach z Ukrainy uciekło ponad 4,3 miliona uchodźców, a drugie tyle jest wewnętrznie przesiedlonych. To najszybciej narastający kryzys uchodźczy od czasów II wojny światowej.

Nie możemy być obojętni na cierpienie naszych sąsiadów – od razu ruszyliśmy na pomoc!

Dostarczyliśmy pomoc humanitarną do

70 000

Ukraińców, którzy nie wyjechali kraju

02.05.2023

A gdyby to było Twoje osiedle? Gdybyś między kłębiącym się dymem dostrzegł ruiny warzywniaka, w którym od dziecka robiłeś zakupy? Do którego wysyłała Cię jeszcze mama z napisaną ołówkiem listą na kartce, żebyś niczego nie zapomniał? Bachmut przed wojną liczył ponad 72 tysiące mieszkańców. Odkąd stał się polem bitwy, odebrał życie setkom tysięcy żołnierzy i tysiącom cywili.
– Bachmut płonie. Nie ma się już gdzie chować – mówi Witalij. – Ewakuowali nas w ostatniej chwili. Gdybyśmy się zawahali, nikt by po nas już nie wrócił. Nie byłoby po kogo wracać.
Witalij siedzi na łóżku, w bezpiecznym schronieniu w Dnieprze. Obok niego żona, Tania. Łóżko i cztery ściany, które poza nim niewiele już są w stanie pomieścić. To wszystko co mają. Z twarzy obojga wyparowała pewność siebie. Na kolanach mężczyzny siedzi roczna Danila. Jedyny powód, dla którego wciąż warto żyć. 14 kwietnia skończyła roczek.
Ostatnie zdjęcia z Bachmutu pozbawiają złudzeń. Zdobione kolorowymi muralami miasto przestało istnieć. Ataki zniszczyły też blok mieszkalny, na fasadzie którego wielkie malowidło przedstawiało szcześliwą matkę, podnoszącą do góry córeczkę. Na ścianie sąsiedniego budynku tata, uczący syna marzyć o lataniu. Bomby rozbiły rodzinę z malowidła i codziennie rozrywają kolejne, takie jak Witalija i Tanii.
– Co tam się działo, proszę pana… – mówi przyciszonym głosem Witalij. Boi się usłyszeć swoich wspomnień. Póki siedzą po cichu w głowie, da się jakoś żyć, ale ubierać je w słowa, to jak drapać nożem ranę. Po policzku mężczyzny spływa łza. Nie potrafi się uśmiechnąć, nawet kiedy mówi o córce. – Nic dla niej nie mamy. Dom, pole, wszystko czego się dorobiliśmy, strawiły płomienie.
Jesteśmy wśród ludzi, którym życia nie posklejają fundowane przez Was śniadania, ciepłe koce ani ubrania. Ale dzięki nim, tu, kilkadziesiąt kilometrów od linii frontu, mogą w spokoju doczekać końca piekła i powoli zacząć odbudowywać to, co zniszczyła wojna.
Pomóż Witalijowi, Tanii i małej Danili. Ufunduj posiłki dla nich i dla tych, którym Dobra Fabryka pomaga przeczekać najgorsze, w miejscach tymczasowego pobytu na wschodzie Ukrainy.