Nasi dzielni pacjenci z Konga

Demokratyczna Republika Konga

Drugi co do wielkości kraj w Afryce, kraj pełen paradoksów. Z jednej strony bogaty w zasoby naturalne (m.in. kobalt, miedź, koltan, ropa naftowa, diamenty, złoto), z drugiej jego mieszkańcy należą do najbiedniejszych na świecie. Od dziesięcioleci Kongo pogrążone jest w przedłużających się konfliktach, które doprowadziły do powstania jednego z największych kryzysów humanitarnych na świecie.

Garść informacji:
  • Prawie 62% populacji (około 60 milionów ludzi) żyje w skrajnym ubóstwie, za mniej niż 2,15 dolara dziennie.
  • Aż 10 milionów ludzi wymaga natychmiastowej pomocy humanitarnej
  • 33 miliony ludzi pozbawionych jest dostępu do bezpiecznych źródeł wody i właściwych urządzeń sanitarno-higienicznych
  • liczne ogniska śmiertelnych chorób, w tym odry, malarii, cholery i wirusa eboli
  • ok. 11% wszystkich przypadków śmiertelnych spowodowanych malarią na świecie miało miejsce właśnie tutaj
Nasz szpital to ponad

27 000

procedur medycznych rocznie
Rocznie leczymy z malarii ok.

7000

pacjentów
Nasze położne odebrały

953

porodów w 2023 r.

24.08.2020

Sprawdzamy, co dzieje się u naszych najmłodszych pacjentów na najnowszym, bo raczkującym dopiero oddziale onkologii w szpitalu w Kongu.

Justin i Shafi są u nas niemal od pół roku, ale znają tu już każdy kąt. Justin trafił do nas w ciężkim stanie. Potężna masa w jamie brzusznej, problem z oddychaniem, jedzeniem, oddawaniem moczu. Guz rósł bardzo szybko. Błyskawiczne badania pomogły zdiagnozować chłoniaka Burkitta, niestety dość często spotykanego w Afryce Równikowej. Justin jest już po szóstej chemii i czeka go operacja wycięcia reszty guza.

Jego kumpel ze szpitalnej sali Shafi, boryka się z jeszcze bardziej skomplikowaną chorobą. Wysłanie próbek z samego środka równikowych lasów Konga do stolicy Południowej Afryki, bo tam „najbliżej” można je było zbadać, to przedsięwzięcie karkołomne. Zanim dostaliśmy wyniki, stan chłopaka bardzo się pogorszył. Nie można było czekać, patrząc, jak dziecko umiera. Lekarze zdecydowali się zaatakować guza tym, co mieli. Trafili w dziesiątkę. Stan chłopaka poprawia się!

Obydwaj młodzi pacjenci czują się dużo lepiej niż w chwili, kiedy pierwszy raz o nich pisaliśmy. Biegają po korytarzach szpitala, znają po imieniu pracowników i wielu chorych. Opanowali zwłaszcza ośrodek dożywiania, bo są tam huśtawki i sporo zabawek. Uwielbiają nasze krowy, kozy i króliki. Siostra Agnieszka jest dla nich niewyczerpanym źródłem kredek, długopisów i papieru, który zamalowują z niewyobrażalną pasją.

Cieszymy się, że możemy im pomóc. Bez Was nie pomógłby im nikt!

Czy to nie świetna okazja, by dolać jeszcze więcej paliwa do naszej maszyny produkcji dobra, która leczy najtrudniejsze przypadki, ratuje dzieciaki i ich uśmiechy w równie skomplikowanym, jak leczenie raka, miejscu na świecie? Przybijcie nam dziś Piątkę. Pięć złotych. Tyle wystarczy. Przybijajcie je regularnie – raz w tygodniu, a my przekonamy Was, jak wspaniałe rzeczy się dzięki nim dzieją każdego dnia.