Doumith i Charbel wstali dziś przed świtem, by zebrać owoce swojej pracy. Ale warzywa z ich ekologicznej farmy miały do odegrania większą rolę – stały się symbolem odzyskanej sprawczości, którą wspólnie pielęgnujemy
Te kosze zabraliśmy ze sobą na spotkanie z Panią Ambasador RP w Libanie. Nie była to tylko dyplomatyczna kurtuazja. To była rozmowa o tym, jak możemy połączyć siły, by nieść realną pomoc.
W naszych głowach i sercach kiełkują już konkretne plany. Rozmawialiśmy o zorganizowaniu w ambasadzie spotkania dla rodzin, a może dla samych kobiet, które na co dzień, w ciszy i bez rozgłosu, opiekują się swoimi chorymi bliskimi. Chcemy dać im to, czego brakuje najbardziej: chwilę wytchnienia, poczucie bycia zauważonym i docenionym za ich niewidzialny trud.
Przed Bożym Narodzeniem chcielibyśmy z kolei zaprosić naszych podopiecznych, którzy są w stanie samodzielnie się poruszać, na wspólne świętowanie. By przełamać samotność, poczuć wspólnotę. Pani Ambasador zadeklarowała, że chciałaby wziąć w tym spotkaniu udział, co jest dla nas i dla naszych przyjaciół w Libanie pięknym znakiem solidarności.
Rozmowy takie jak ta to ziarna, z których, mamy nadzieję, już wkrótce wyrosną konkretne działania – zarówno te dające chwilową radość, jak i te długofalowe, projektowe, które zapewnią stabilność w przyszłym roku. Dziękujemy za spotkanie pełne otwartości i realnej chęci współpracy.