– Niewidzące oczy też płaczą. W zasadzie służą nam już tylko do tego – mówi Charbel.
W małym pokoiku na tyłach sklepu z warzywami dwóch braci walczy o godność. Doumith i Charbel nie widzą od 30 lat, ale wciąż prowadzą swój mały biznes. Znają na pamięć każde załamanie ściany, każdą nierówność posadzki. Codziennie rano Charbel sprawdza dłońmi pomidory na krzaku – wie, kiedy dojrzewają, bo zaczynają inaczej pachnieć.
Są samodzielni i dumni, ale chorzy. Charbel cierpi na zapalenie jelita grubego, które bez leków doprowadzi do niedrożności. Doumith też potrzebuje regularnej opieki medycznej. Dochód ze sklepu jest znikomy, nie pozwala wydostać się z ubóstwa.
Przed snem Charbel wciąż krząta się między półkami. Odkłada wszystkie przedmioty na swoje miejsca, by brat je odnalazł rano. Rutyna daje im poczucie kontroli nad życiem, które wydaje się wymykać z rąk.
Liban nie oferuje seniorom żadnego wsparcia. Nie ma emerytur, nie ma systemów opieki zdrowotnej. Bracia żyją z tego, co wypracują ręce, którymi dziś oglądają świat.
Bez regularnego wsparcia stan Charbela będzie się pogarszać. Leki na zapalenie jelita grubego to kwestia życia i śmierci. Obaj potrzebują też regularnych badań, żywności i leków na przewlekłe choroby.
Dołączając do rodziny braci, pozwalasz im marzyć o jutrzejszym dniu. O kolejnym poranku, gdy znów będą mogli otworzyć swój sklep.